Co Nam oferuje producent:
Co zasadniczo mamy:
Malutkie, mięciutkie i pachnące przysmaczki, idealne na jeden ząb dla psa.
Ich wielkość to zdecydowany ich atut. Są świetne by zabrać je na trening i mam wrażenie, że to opakowanie 200g niiigdy się nie skończy nawet przy częstym skarmianiu.
Łatwo je złapać, są przyjemnie miękkie, ale ale tu jest minus: sklejają się. Są one robione jak by z długiego paska pociętego na kawałeczki tymi płaskimi częściami dość chętnie się ze sobą sklejają co niestety lekko przeszkadza w użytkowaniu.
Pies jest nimi żywo zainteresowany gdy tylko po nie sięgam. Moose zdecydowanie lubi miękkie przysmaki więc te mu wybitnie przypadły do gustu.
Smaczki są bardzo aromatyczne, zachowują swoją świeżość przez długi czas. To zapewne zasługa tych konserwantów i przeciwutleniaczy w składzie 😉
Smaczki dzięki ciemnemu kolorowi (jak chwali producent bez barwników) są łatwo zauważalne dla psa gdy uciekną z przed mordy na ziemię. Zapach też przyciąga, bez trudu można wywęszyć w trawie 🙂
Opakowanie:
Tutaj muszę podkreślić, że wyjątkowo podoba mi się sposób pakowania tych smaczków. Opakowanie po pierwsze jest w formie poręcznego, sztywnego kubeczka.
Po drugie ma dość praktyczne zamknięcie plastikowym wieczkiem – szybko się otwiera i szybko zamyka. Jedynie przy upadku potrafi się tworzyć, stojąc grzecznie na półce nie zanotowałam samoczynnego otwarcia. Nie ukrywam, średnio lubię te zamknięcia na suwaczek. Niby szybkie, ale trzeba tu przytrzymać, tu przeciągnąć, a jak źle załapie to i wszystko wyschnie. A tu proszę otwieramy-zamykamy 😉
W opakowaniu jest okienko. Też fajne i praktyczne, nie trzeba zaglądać przez uchylne wieczko do środka by wiedzieć ile Nam jeszcze zostało.
– Wzbudzają duże zainteresowanie psa
MINUSY:
– Sklejają się
Post na pewno uaktualnię, gdy dostanę odpowiedź od producenta.
A Wy? Próbowaliście tych smaczków? Jakie macie o nich zdanie?
2 komentarze